Coffee & Vanilla
コーヒー&バニラ / Kohi & Banira
20-letnia Shiragi Risa przeprowadza się do Tokio z małej wsi, by podjąć studia na jednym z tamtejszych uniwersytetów. Dziewczyna jest bardzo ładna i cieszy się popularnością wśród swoich kolegów z uczelni. Pomimo swojego powodzenia u płci przeciwnej, nigdy nie miała chłopaka. Risa marzy, by przeżyć piękną miłość. Pewnego dnia poznaje przystojnego prezesa jednej z firm, 30-letniego Hiroto Fukamiego. Dziewczyna zakochuje się w nim z wzajemnością od pierwszego wejrzenia. Z biegiem czasu zaczyna jednak odkrywać mroczne sekrety z przeszłości swojego ukochanego.
Drama jest ekranizacją mangi “Coffee & Vanilla” autorstwa Takara Akegami.
Odcinek 4
Ta treść jest widoczna dla zalogowanych użytkowników.
Odcinek 5
Ta treść jest widoczna dla zalogowanych użytkowników.
Odcinek 6
Ta treść jest widoczna dla zalogowanych użytkowników.
Odcinek 7
Ta treść jest widoczna dla zalogowanych użytkowników.
Odcinek 8
Ta treść jest widoczna dla zalogowanych użytkowników.
Odcinek 9
Ta treść jest widoczna dla zalogowanych użytkowników.
Odcinek 10 - Finał
Ta treść jest widoczna dla zalogowanych użytkowników.
Dobrnęłam do 4 odcinka i dalej nie dam rady. Zaczęłam ją oglądać, wiedząc, że jest kiczowata i nie ma co się spodziewać, że fabuła mnie zaszokuje, ale nie byłam w stanie znieść tego, że główną bohaterka wyglądała jakby ktoś ją próbował zgwałcić za każdym razem, gdy Fukami ją dotykał, więc taki “wątek romantyczny” wywołuje u mnie tylko dyskomfort. Plus to, że główny bohater każdą reakcję, słowo, cokolwiek co zrobi główna bohaterka komentuje zdaniem: “jesteś słodka”. Jakby od powtarzania widzom w kółko tego samego, ta laska nie stanie się nagle fajna. Jeszcze to “przytulanie”, które wyglądało jakby koleś się potknął i amortyzował na niej upadek. Jedyną zaletą tego serialu jest przystojny aktor grający Fukamiego, ale to jednak trochę za mało bym kontynuowała tę znajomość.
masz racje! Przystojny główny aktor to za mało,gdy wypowiada teksty jak z kiczowatej wersji Greya niestety:(
Obejrzałam ten serial 4 raz. Jest lekki, zabawny i można się przy nim zrelaksować. Prawdziwe japońskie lekkie kino.
Dziękuje.
Jezu, ale cringe xD Nie chodzi nawet o fabułę, bo prawdopodobnie miała być lekka, bez używania mózgownicy, ale główna bohaterka to jakieś dno. Chłopak do niej przyszedł, kiedy była u niej przyjaciółka i zamiast walić prosto z mostu jaka sytuacja to “co robić” xD No po prostu “xD” to jedynie jak można określić ten wielki cringe.
lubię dramy , ale muszę pamiętać,że wywodzą się z innej kultury. To co może nas razić, nie podobać się tam się podoba.Dlatego je lubię, bo są inne .:)
Według mnie jest to piękna historia o miłości , którą pewnie każdy z nas chciał by przeżyć , po skończeniu ostatniego odcinka jest mi smutno że zleciało mi tak szybko oglądanie . Polecam <3
W sumie obejrzałam to tylko dlatego że odcinki były krótkie a główny pan przystojny reszta masakra szkoda że tak to zrobili
Nigdy więcej nie zabłądze.
Lubię japońskie dramy. Lubię kiczowate dramy, także romantyczne. Lubię też Sakuradę. Ale to chyba pierwsza romantyczna drama, przy której zwyczajnie mnie zemdliło. Wymiękłam przy piątym odcinku i może kiedyś dokończę ze względu na Sakuradę właśnie, ale na razie muszę obejrzeć jakieś solidne mordobicie. Ilość różowych, puchatych obłoczków, tęczy, i latających jednorożców (oczywiście to wszystko przenośnia na mega słodką relację między dwójką bohaterów) trochę mnie przytłoczyła.
Bardzo przyjemnie się oglądało ❤️
Nie wiem czy dam radę obejrzeć więcej niż pierwszy odcinek , wiem , że takie z reguły są anime a ta drama jest akurat na podstawie jednego , ale czuję straszny cringe. Oczywiście każdy ma inny gust , po prostu nie mogę pojąć , że te całe uczucia dzieją się tak szybko.
Nigdy nie zrozumiem czemu oni nie widzą że to co wygląda fajnie w mandze nie koniecznie wygląda tak super w serialu, naprawdę nie mogę patrzeć jak oni odtwarzają te ruchy to wygląda po prostu źle a co do fabuły to nie będę się nawet wypowiadać poza tym że powiem iż to słaba kopia Greya……………no kurde po prostu nie polecam ale szanuję tłumaczy 🙂
Oglądnęłam do końca, no cóż jednym może się podobać innym nie. Kultura i zachowania w Japonii zupełnie odmienne od naszych, więc oglądam nawet z ciekawości.
Objawienie.
Jeśli ktoś, tak jak ja, miał niedosyt pod duecie Nao/Daichi w Good morning call, to Coffee & vanilla rekompensuje tamten brak z totalną nawiązką. Przykro mi, ale nigdy nie mogłam polubić Ueahary, za to wspaniały Dori Sakurada w roli jeszcze wspanialszego Daichiego skradł moje serce.
Coffee & vanilla jest słodko-naiwna i naiwnie słodka, ale tak piękna, że z pewnością obejrzę ją jeszcze nie raz. Problem jest tylko jeden; gdzie ja teraz znajdę coś, co choć trochę uplasuje się w pobliżu jakości tego tytułu?
OMG! Totalnie się zabujałam. 🙂
jeśli mało Ci Doriego o polecam “Perfect Crime” również na stronie DQ.
Dzięki, na pewno zajrzę!
Dokładnie mam to samo! Również nie polubiłam Ueahary. Niestety. Był zbyt oziębły. Uważam, że Daichi byłby idealny. Oprócz niego polubiłam również serialowego Natsume. Urzekł mnie.
Love Natsume. 🙂
Dziwnie mi się to oglądało po Good Morning call, bo obsada jest identyczna, a relacje między postaciami trochę podobne, a trochę całkiem różne XD Ogółem pomysł itd. ciekawe, tylko wkurza mnie nieco zachowanie aktorki. Aczkolwiek teraz nie jest taką niezdarą jak w Good Morning Call
Krótkie podsumowanie – obaj głowni aktorzy grają jak drewno 😀 Ale raz obejrzeć można.
Obejrzałam całość, z lekkim dystansem 😉 Drama zaskoczyła mnie takim bezpośrednim początkiem – wszystko działo się tak szybko… Fajne było to, że z czasem bohaterzy zmieniali się, poznawaliśmy ich inne strony. Dla mnie stanowczo jednak za mało powiedziane o innych bohaterach, o Akutsu czy Nat. Miałam wrażenie, że twórcy chcieli pokazać tylko tą słodkość, mało było gorzkości (przeszłość Fukamiego)
Zły nie jest ale po 4 razie już miałam dość słowa ,,słodka,, 😂😂